Obsługa kelnerska w restauracji kojarzy się nam zwykle z wyższą kulturą i jakością miejsca do którego przychodzimy coś zjeść. Cóż, czasem tak bywa, choć czasem jest zupełnie odwrotnie...Kilka lat temu z częścią ludzi z roku (gdzieś tak ze 12 sztuk nas wtedy było) postanowiliśmy zorganizować mini-spotkanie w trzy lata po skończeniu studiów. Cel był jasny: zbetonić się okrutnie, bo tak!! Wchodzimy do knajpki, podchodzi do nas kelnerka i mówi:
- Proszę stąd wyjść.
My zadziwieni, że niby dlaczego.
- Bo ja państwa nie dam rady obsłużyć.
No to poszliśmy, nie będziemy kobieciny stresować.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą