Szukaj Pokaż menu

Trzech twardych facetów

12 073  
3  
JM: Oczywiście to skecz kabaretu Potem
Co prawda to nie to samo, co oglądać ich na żywo, lecz i tak jest sporo śmiechu, czytając ich teksty. Oto pierwszy z mojej kolekcji, film gangsterski:

TRZECH TWARDYCH FACETÓW

Osoby:
Pierwszy twardy facet - swój chłop
Drugi twardy facet - swój chłop
Trzeci twardy facet - lekko nieswój

Miejsce akcji: PRZEDMIEŚCIE W OKOLICY NOWEGO JORKU (Dwóch twardych facetów stoi w miejscu słabo oświetlonym i z leniwym spokojem wymieniają luźne uwagi)

Pierwszy twardy: - Ładny dziś wieczór Majk. Prawda?
Drugi twardy: - Masz słuszność, Dżon. Dawno nie widziałem takiego księżyca...
Pierwszy twardy: - Bo to lampa, Majk. Dawno nie widziałeś takiej lampy.
Drugi twardy: - Przestań Dżon, bo znów będę musiał cię zastrzelić!
Pierwszy twardy: - O kei. Niech będzie księżyc.
Drugi twardy: - Senks, dziękuję. Musiałbym kupić sobie nowy nabój.
Trzeci twardy: (jak to obcy, pojawia się nieproszony) - Hau du ju du, chłopcy... (żaden z twardych facetów ani nie drgnął) - Powiedziałem: Hau du ju du!
Pierwszy twardy: (drgnął) - Hau!
Trzeci twardy: - Chcecie się zabawić?
Pierwszy twardy: - Nie! Mamy robotę.
Trzeci twardy: - Mokrą...
Drugi twardy: - Skąd wiesz?
Trzeci twardy: (przyglądając się wyposażeniu dwóch twardych) - Poznałem po ręcznikach.

Monthy Python:Ostatnia wieczerza

11 821  
4   3  
Mój ulubiony skecz. W rolach głównych - Michał Anioł Buonarotti (gra sam siebie) oraz papież, grany przez samego siebie. W rolach drugoplanowych: Jezus, Judasz oraz Kangur. A wszystko o pomijanej przez ewangelistów przedostatniej wieczerzy... Sorrry za zbędny wstęp - oto i sam skecz:

Monthy Python: Sklep mięsny

12 484  
5   1  
W czasie pryszczycy i BSE ochota do odwiedzania sklepów jest trochę mniejsza niż zwykle, jednak i tak wielu patrzy z nieustającą pogardą na trawojadów nazywających się szumnie wegetarianami. Raczej pomimo nagabywań smutnego pana nazywającego się Creutsfeld-Jacob nie zanosi się, że zmienią zdanie. No chyba, że pójdą do sklepu z tego skeczu.

Klient: Dzień dobry. Poproszę kurczaczka.
Sprzedawca: Co mi tu szklisz ty sięroto obrzygana!
Klient: Co proszę?
Sprzedawca: Oto kurczaczek dla Pana.
Klient: Dziękuję, ile płacę za kilogram, dobry człowieku?
Sprzedawca: Za kilogram mięczaku zaśliniony, cioto pedalska!
Klient: Słucham?
Sprzedawca: Pół funta za kilogram. Proszę, jaki śliczny kurczaczek!
Klient: Chciałbym też trochę nadzienia...
Sprzedawca: Sam się nadziej ty larwo poroniona!
Klient: Co?
Sprzedawca: Proszę oto nadzienie
Klient: Dziękuję!
Sprzedawca: "Dziękuję" powiedziała stara ciota dłubiąc w nosie.
Klient: Co proszę?
Sprzedawca: Jest Pan tu zawsze mile widziany!
Klient: Przepraszam....
Sprzedawca: Co znowu fiutku poderżnięty!
Klient: Odnoszę wrażenie, że raz mnie Pan obraża, a raz jest dla mnie miły
Sprzedawca: Przykro mi to słyszeć!
Klient: Nie ma sprawy!
Sprzedawca: Lepiej byś nie podskakiwał zasyfiony dupku żołędny!

KONIEC


Tłumaczył oczywiście Tomasz Beksiński
Występowali:
Klient - chyba Michael Palin
Sprzedawca - chyba Eric Idle, może John Cleese
5
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Monthy Python:Ostatnia wieczerza
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Historia milionerki, która nie opuszczała pokoju hotelowego
Przejdź do artykułu Monthy Python:Ostatnia wieczerza
Przejdź do artykułu Idioci są wśród nas IV
Przejdź do artykułu Lekcja Włoskiego
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Monthy Python: W zakładzie pogrzebowym
Przejdź do artykułu 15 najdziwniejszych rzeczy, jakie barmani usłyszeli w pracy
Przejdź do artykułu Lekcja Włoskiego
Przejdź do artykułu Monthy Python: Skeczu z papugą nie będzie?

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą