Historia miewa różne oblicza. To, które widzimy gołym okiem i to, do którego docierają tylko nieliczni. I właśnie to drugie jest na ogół powodem szczególnej satysfakcji. Tłumacząc biednym dzieciom w szkole , że Kościuszko wielkim był patriotą, nauczyciele rzadko wspominają o tak prozaicznym fakcie, że ów bohater bez skazy (póki się za niego IPN nie weźmie) zwykł był jadać.
A jeśli tak, to, przepraszam, bądźmy konsekwentni... Oczywiście, na pierwszy rzut oka i czegokolwiek zresztą, może się komuś wydawać, że temat nieciekawy. Nic bardziej błędnego. Spójrzcie zresztą sami na uszczęśliwione oblicze tego archeologa.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą