Nie kłamać znaczy nie musieć pamiętać, co się powiedziało. To wygodne. Od czasu do czasu każdy jednak mija się z prawdą. Jedni bardziej, inni mniej. Oto 10 mało znanych faktów na temat kłamstwa i kłamców.
Jednym z największych kłamstw na temat kłamstwa jest przeświadczenie, że najłatwiej rozpoznać kłamiącego po jego oczach. Nic z tych rzeczy - rozbiegany wzrok, oczy skierowane na przemian to w lewo i w prawo, ale rzadko kiedy na rozmówcę wcale nie dowodzą mówienia nieprawdy. Zdarzają się równie często zarówno kłamiącym, jak i prawdomównym, wynika z badań psychologów.
Przez długi czas wierzono, że wykrywacz kłamstw naprawdę pozwoli je wykryć. Jednak nigdy nie udowodniono jego 100% skuteczności. Mimo to w niektórych sądach wyniki badania takowym wykrywaczem uznawane są za dowód wystarczający do skazania przestępcy. Naukowe doniesienia, że wykrywacz informuje tylko o zmienionej pracy mózgu, nie dowodzi zaś jeszcze kłamstwa, zostały zignorowane. Jak w dyskusji pt. „trotyl był czy nie”.
Alternatywę dla wykrywaczy kłamstw stanowi fRMI, czyli funkcjonalny magnetyczny rezonans jądrowy. Jedyny problem jest taki, że przydatność fRMI w wykrywaniu kłamstw jest jeszcze mniejsza niż w przypadku „tradycyjnych wykrywaczy”. Przy okazji - najlepszym sposobem na oszukanie wykrywacza kłamstw jest ciągłe myślenie o czymś przerażającym, co pomoże utrzymać pracę mózgu w tym samym tonie przez cały test.
Regularne kłamanie ma wiele wad - również oprócz tej wymienionej na początku, czyli konieczności pamiętania tego, co się powiedziało. Drugą z wad jest to, że mózg karmiący innych kłamstwami w końcu sam zaczyna w nie wierzyć. Nałogowi kłamcy oszukują samych siebie i mimo że zdają sobie sprawę z faktu, że skłamali, wierzą w treść kłamstwa jakby była prawdą.
Im mniej czasu dana osoba ma na udzielenie odpowiedzi, tym większe jest prawdopodobieństwo, że skłamie, aby osiągnąć korzyść. To działanie odruchowe, które minimalizuje dopiero dłuższe zastanowienie. Im dłużej przeciętny człowiek się zastanawia, tym więcej negatywnych aspektów kłamstwa dostrzega, przez co w cudowny sposób zbliża się do prawdomówności. Wszystko niestety nie z powodu tzw. wyższego dobra, a jedynie własnych wymiernie rozumianych korzyści.
A nawet jeśli nie kłamią mniej, to nie są aż tak bardzo przekonani o skuteczności swoich kłamstw jaj np. protestanci. Ci ostatni uważają, że 55% ich kłamstw nie wychodzi na jaw. Nasi bracia w turbanach przekonani są tylko co do 47% skuteczności. Niemała jest też liczba popełnianych kłamstw - badani Amerykanie przyznali się do przynajmniej 1-2 kłamstw dziennie, przy czym miesiącem, w którym kłamią najczęściej, jest styczeń.
Burze mózgów, zespoły konsultantów, prace w grupach - w dzisiejszych czasach coraz trudniej nawet do łazienki pójść samemu. Wszędzie obowiązuje współpraca. Nic dziwnego, że wytworzyły się różne mechanizmy obronne, pozwalające nie zwariować we wszechobecnym pędzie do radosnej i bezkonfliktowej współpracy. Jednym z takich mechanizmów jest właśnie kłamstwo. Skłonienie innych do wykonywania poleceń bądź postępowania zgodnie z oczekiwaniami jest według statystyków jedną z najczęstszych przyczyn kłamstwa.
Przeciętny człowiek uczy się kłamać już w wieku... dwóch lat. Tak, koniec mitu słodkich, niewinnych dzieci, które niezdolne byłyby do powiedzenia nieprawdy. Już nawet dwulatki nie są tak niewinne, jak zwykło się uważać. Choć nadal nie aż tak „winne”, jak chcieliby niektórzy księża.
Zmierzono, że tak zwani kompulsywni kłamcy mają w mózgu 22 do 26% więcej substancji białej. Substancja biała - w skrócie - to substancja, która spełnia dużą rolę przy uczeniu się, ma też bezpośredni związek z ilorazem inteligencji. Z kolei braki substancji białej pojawiają się przy porażeniu mózgowym, stwardnieniu rozsianym czy schizofrenii.
Cudowna substancja, która powoduje, że człowiek, który do tej pory milczał jak zaklęty, znajduje nagle ogromną wolę do współpracy istnieje? Cóż... i tak, i nie. Serum prawdy - w zależności od przypadku tiopental, skopolamina, amytal sody lub LSD - funkcjonuje nieco inaczej. Pozbawia poddaną jego działaniu osobę zahamowań, przez co mówi wszystko, co mu ślina na język przyniesie. Prawdę, nieprawdę i jeszcze trochę bełkotu, który trzeba umiejętnie przesiać, by dojść do pożądanych informacji. Aha - według prawa międzynarodowego stosowanie serum prawdy to forma tortur.
Udowodniono, że jest większe prawdopodobieństwo zostania okłamanym, kiedy otrzymuje się informacje na piśmie, a nie w cztery oczy, podczas normalnej rozmowy. Najwyraźniej nie tylko pisarze i dziennikarze mają w zwyczaju zmyślać, ale żeby od razu każdy, kto pisze? Hm...
Źródła: 1,
2
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą