Najlepsze miejsce dla nieprzepadających za towarzystwem. Wraz z postępem prac naukowych, Antarktyda powoli ukazuje kolejne tajemnice.
#1. Una Peaks
Dawniej nazywane Cape Renard Towers, później Una Peaks, a wreszcie… Una’s Tits. To dwie charakterystyczne bazaltowe wieże u wejścia do cieśniny Lemaire Channel. Ich miło kojarzący się wygląd sprawił, że przemianowano je w hołdzie Unie Spivey, sekretarce pracującej na Falklandach dla poprzednika współczesnego British Antarctic Survey.
#2. 106-letnie ciasto
Podróże uczą… na przykład tego, że w najmniej spodziewanych miejscach można znaleźć najmniej spodziewane rzeczy. Tak jak uczestnicy pewnej wyprawy na Antarktydę, którzy – ku wielkiej radości – znaleźli porzucone stuletnie ciasto. Zgodnie z ich relacją wyglądało i pachniało na tyle dobrze, że wydawało się „niemal jadalne”. Cóż, trudno żeby było inaczej w największej zamrażarce świata.
#3. Antarktyda Argentyńska
Antarktyda Argentyńska to fragment Antarktydy, który Argentyna postanowiła uznać za swój własny… niezależnie od tego, co myślą o tym inni. Do tego samego obszaru prawa roszczą sobie też Chile i – jak chyba na całym świecie – Wielka Brytania. Generalnie jednak cały spór ma wymiar wyłącznie teoretyczny, ponieważ na lodowym kontynencie nie można prowadzić działalności gospodarczej czy wydobywczej.
#4. Drugie życie samolotu
Antarktyda doskonale radzi sobie z konserwowaniem nie tylko ciast, ale też… samolotów. W 1971 roku przy próbie startu rozbił się amerykański samolot transportowy. Przez ponad 17 lat tkwił na miejscu, w pewnym momencie niemal całkowicie skuty lodem (wystawał tylko fragment ogona). Niemal dwie dekady później maszynę naprawiono wystarczająco, by odleciała o własnych siłach.
#5. Maraton
Biegaczom nie wystarcza samo to, że pokonanie ponad 40 km ciągiem to już wielkie osiągniecie. Muszą jeszcze próbować powtarzać je w najmniej sprzyjających warunkach, jakie istnieją na Ziemi. Tym samym także Antarktyda doczekała się własnego maratonu, rozgrywanego zaledwie kilkaset kilometrów od bieguna południowego. 13 grudnia 2018 roku odbędzie się czternasta edycja wymagającego biegu.
#6. Straż pożarna
Antarktyda dysponuje własną strażą pożarną – choć wydaje się, że panujące w niej warunki czynią ją ostatnim miejscem, gdzie beztrosko mógłby sobie szaleć ogień. A jednak. Suchy i wietrzny kontynent praktycznie pozbawiony ciekłej wody (mniej niż kilometry pod powierzchnią) stanowi bardzo poważne zagrożenie pożarowe. Gdyby któraś ze stacji badawczych zajęła się ogniem, konsekwencje mogłyby być bardzo poważne, ponieważ pożar rozprzestrzeniałby się szybciej niż w hurtowni zapałek.
#7. Belgica antarctica
Antarktyda uchodzi za raj dla tych, którzy panicznie boją się owadów, pająków i innych specjalności, z których słynie np. nie tak znowu odległa Australia. Tak naprawdę największe zwierzę lądowe na Antarktydzie osiąga zaledwie 6 mm – już jednak to wystarczy, by stwierdzić, że i tak wygląda paskudnie. To Belgica antarctica, gatunek muchówki będącej przy tym jedynym wolno żyjącym owadem kontynentu. Plus jest taki, że to to nie lata.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą