Faktopedia DCLXXIV - Afrykańskie bitwy o to, kto jest bogatszy
W dzisiejszym odcinku m.in. gdzie w Polsce żyje najwięcej milionerów na kilometr kwadratowy, potężny samochód palący tyle co czołg oraz włoski zbereźnik z czasów renesansu.
Ciekawe miejsca na Ziemi widoczne na mapach Google i Google Earth II
Rumburak
·
19 sierpnia 2019
78 243
304
26
I kolejna część ciekawych zdjęć z Google. Tym razem mniej wyjaśnień, bo i wyjaśniać nie ma co. Zapraszam do oglądania.
W kolejnym odcinku "Zatrzymanych..." zobaczycie, między innymi, trening przemocy wobec płci silniejszej, parę grubasów-rekordzistów i nieuczciwą biegaczkę. Zapraszamy!
"Na szynach powinien być Jelcyn, a nie my, górnicy!"
Urodzona na Kubie 27-letnia Rosie Ruiz wygrała legendarny maraton w Bostonie w 1980 roku i osiągnęła trzeci (wówczas) wynik w historii - 2:31:56.
To zwycięstwo natychmiast wywołało wiele pytań - jak zwykłej urzędniczce udało się to, co nie udało się profesjonalnym biegaczom? Co więcej, był to dopiero drugi maraton Ruiz - sześć miesięcy wcześniej przebiegła legendarny maraton nowojorski w czasie dłuższym o prawie pół godziny i nie dostała się na podium.
Pomimo faktu, że Ruiz została oficjalnie ogłoszona zwycięzcą w kategorii kobiecej, wątpliwości rosły i rosły - ani rywale, ani większość wolontariuszy nie pamiętali jej z trasy biegu, a ręce i twarz biegaczki były suche, gdy dobiegła do mety...
I w końcu oszustwo wyszło na jaw - fotografka Susan Morrow poinformowała opinię publiczną, że widziała Rosie Ruiz w metrze podczas wyścigu.
Później okazało się, że Ruiz pobiegła do najbliższej stacji metra i wyszła z niego zaledwie kilometr do linii mety (swoją drogą w Nowym Jorku również „biegła” metrem). W rezultacie okazało się, że osobiście pokonała tylko kilka kilometrów trasy (+ do i od stacji metra).
Jej wynik został anulowany, a zwyciężczynią ogłoszono Kanadyjkę Jacqueline Gareau, która przekroczyła linię mety jako druga. Jednak Ruiz nie przyznawała się do oszustwa i odmówiła zwrotu medalu.
Dopiero w 1996 r. jej prawnik potwierdził fakt oszustwa, podkreślając jednocześnie, że jego klientka nie stawiała sobie za cel wygranej, ale po prostu nieprawidłowo obliczyła czas i zbyt wcześnie opuściła metro.
Zdarzenie to było impulsem dla organizatorów takich masowych zawodów do wprowadzenia elektronicznych chipów.
„Witajcie w Warszawie, bracia Rosjanie. J***ć politykę. Napijmy się wódki dzisiejszej nocy!!”
W poprzedniej części
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą