Alfizmy czyli rozmówki melmacko - ziemiańskie IV
Jeśli w twojej okolicy zaczęły znikać koty to może oznaczać, że u któregoś z sąsiadów zamieszkał kosmita... Oto kolejna garść cytatów z naszego ulubionego serialu s-f:
(Willie i Kate zastanawiają się czy powiedzieć matce Kate o ALFie)
Willie: Może powiniśmy po prostu posadzić ją na kanapie i zapytać czy widziała film E.T.?
ALF: Dlaczego ciągle porównujesz mnie do E.T.? Wiesz Willie, kiedyś gdy ktoś zapyta mnie jaki jesteś powiem mu:"Widziałeś kiedyś film “2 zgryźliwi tetrycy”"?
(ALF udaje, że jest Willie’m, a Willie udaje że jest ALF’em)
Willie: Żarcie! Żarcie! Dajcie mi więcej żarcia! Nie jadłem niczego od pół godziny! HA!
ALF: Nie, nie, ALF! Nie, nie! Nie dostaniesz jedzenia! Jadłeś przecież w zeszłym miesiącu!
Willie: BEEEEEK! Skończyłem jeść. Chyba pójdę pooglądać telewizję, w czasie gdy inni pozmywają naczynia!
ALF: Myślę, że dosyć już naoglądaliśmy się telewizji w tym domu. Powinniśmy zrobić coś bardziej stymulującego. Już wiem: poodmieniajmy czasowniki!
Niektórzy instruktorzy, bojąc się wyników ćwiczeń praktycznych, przeprowadzają z Bułgarskimi Nindżami jedynie trening teoretyczny. Ale o tym w kolejnej części dziennika Bułgarskiego Nindży:
Dzień 53
Dzisiaj trening w rozkładaniu i składaniu karabinu na czas. Kacov z trzech karabinów różnych złożył coś od czego instruktor ciężko westchnął. Wieczorem ćwiczyliśmy strzelanie z pancerzownicy - "strzały 3” Bimberiev próbował trafić w oko wiewiórki. Udało mu się. Przy przeszukiwaniu strzelnicy znaleźliśmy kilka ogonów. Jeden świński ale mięsa nie było…
Dzień 54
Trening w strzelaniu miotaczem min. Niezauważenie umieściliśmy na wierzchu miny wiewiórkę, Przy wystrzale mina poleciała w jedną stronę a wiewiórka w drugą. Nasz instruktor z mądrym wyrazem twarzy stwierdził, że to mina rozdzielająca się, z podwójną głową…
Dzień 55
Wykłady z użycia artylerii. Tylko teoria, bo instruktor bał się wyników naszych ewentualnych ćwiczeń praktycznych. Wieczorem przyniesiono nam list od starego sierżanta. Pisze w nim, że na nami tęskni bo nowa grupa to idioci, którzy nie potrafią nawet spadać na deski z gwoździami. Połowę zapasu paliw płynnych wypiliśmy za zdrowie sierżanta…
Dzień 56
W końcu pozwolili nam wejść na czołgi!! Durszlakov wszedł pierwszy i od razu zaczął jeździć w kółko zakręcając na ręcznym. Po trzech okrążeniach uniosły się tumany kurzu. Zatrzymał się. Widoczność stała się tragiczna, wiec przestał się popisywać. Z powodu klaustrofobii i niezbyt dobrze działającego osobistego aparatu stabilizującego ( wynalazek naszych naukowców, Bułgarskich naukowców hehe ), Durszalkov przeraźliwie zwymiotował na urządzenia elektryczne w wieżyczce. Zrobiło się krótkie spięcie, co uruchomiło instalację przeciwpożarową. Instruktor wygramolił się z pojazdu z odmrożeniami do łokci. Wieczorem Durszlakow regulował osobiste urządzenie stabilizujące tańcząc na sznurku rozciągniętym na podłodze.
Dzień 57
Strzelaliśmy z czołgów!! Przejeżdżając obok krzaków, Kacov zauważył jakiś ruch. Wygarnął pociskami ogłuszającymi. Z zarośli z dzikim krzykiem wybiegła niedźwiedzica z lornetką przyciśniętą do klatki piersiowej wyrywając sobie kępy sierści. Z początku pomyśleliśmy, że to stara znajoma Durszlakova. Dogoniliśmy ją, okazało się, że to nie niedźwiedzica, tylko arabska terrorystka wysłana do nas z tajnego centrum szpiegowskiego w Pieroganie. Poddaliśmy terrorystkę ciężkim torturom. Na początek wyskubaliśmy pincetą włosek po włosku jej wąsy. Potem obcięliśmy jej pazury i zmyliśmy lakier. Kiedy zabraliśmy się za las łonowy nie wytrzymała i do wszystkiego się przyznała. Zapisaliśmy zeznania. Wysłaliśmy też Kacova do lazaretu na badania. Terroryści to coś bardzo niebezpiecznego, mogą przenosić broń bakteriologiczną.
Dzień 58
Wysłaliśmy terrorystkę do centrum dowodzenia. Odlatując krzyczała w naszą stronę „Chuujvam, Chuujvam,. Popatrzyliśmy po sobie ale człowieka z takim nazwiskiem u nas nie ma. Po południu trenowaliśmy rzucanie granatami z farbą ( marna imitacja prawdziwego, jak się wszyscy zgodziliśmy ) w czołgi. Bimberiev wcelował w lufę czołgu. Z maszyny wygramolił się czołgista, cały czerwony, i wielokrotnie wspominał rodzine Bimberieva, całą żeńską linię.
Poprzednie wpisy...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą