Kolejne rzeczy, które raz kupione po prostu działają niezawodnie. Co w dzisiejszym świecie zaplanowanego postarzania produktów wydaje się niewiarygodne.
Wiadomo, że inflacja, że większe koszty, że to i tamto. Ale żeby człowiek
musiał sobie odmawiać wyjścia do kina czy zjedzenia obiadu w
restauracji, żeby nie zrujnować sobie budżetu?
#1.
Wszystkie streamingi. Kiedyś opłata miesięczna wynosiła tyle, co godzina mojej pracy, dziś oglądam kablówkę. No i chyba czuję piracki zew.
#2.
Subskrypcje. Dosłownie wszystko ma subskrypcję. No cóż, muszę się bez tego jakoś obchodzić.
#3.
Koncerty. Ceny biletów są po prostu z księżyca. Zwykłego człowieka po prostu na nie nie stać. Kupić bilet czy zapłacić czynsz? Odpowiedź jest prosta.
#4.
Airbnb. Niegdyś fajna, tania opcja, dziś ceny są wyższe niż ceny hoteli w tej samej okolicy. No i jeszcze te wymagania wynajmujących!
#5.
Większość fast foodów. Nie tak dawno podstawa studenckiej diety, dziś ceny dobijają.
#6.
Kiedyś uwielbiałem naprawiać różne rzeczy. Dziś części zamienne kosztują więcej niż nowy sprzęt.
#7.
Kupowanie w lumpeksach. Normalnie przecieram oczy, widząc ceny na używanych ubraniach. Taniej kupię nowe w sieciówce.
#8.
Śmieciowe jedzenie. Paczka Laysów za 6-7 zł, coca cola za dychę. No nic, pozostaje mi chrupanie marchewek.
#9.
Owoce i warzywa na targach. W sumie wszystko od rolników jest dużo droższe niż w marketach. Wiem, że prawdopodobnie jakość jest lepsza, ale nie stać mnie na płacenie trzy razy więcej. Kiedyś ceny na targu były dużo niższe niż te sklepowe.
#10.
Dzieci. To niesamowity koszt i żadne „plusy” nie zmienią tego, że zapewnienie dziecku dobrego życia kosztuje mnóstwo pieniędzy.
#11.
Jedzenie w restauracjach. W dobrych restauracjach nigdy nie było jakoś przesadnie tanio, ale teraz ceny zwariowały. Ma to oczywiście związek z cenami jedzenia w hurcie, z opłatami, zarobkami pracowników, ale jak dla mnie jest po prostu za drogo i nie stać mnie na wyjścia.
#12.
Kupno nowego samochodu. Nawet wersja podstawowa, bez żadnych bajerów, kosztuje dużo za dużo.
#13.
Regularne wizyty u fryzjera/barbera.
#14.
Kiedyś chodziłem do kina 2-3 razy w tygodniu. Dziś pozwalam sobie na to raz na trzy miesiące.
#15.
Opłaty za wynajem mieszkania. Wyjeżdżasz do dużego miasta do pracy, bo są tam lepsze zarobki. Wydajesz 60% pensji na czynsz i opłaty. Koszty życia w dużym mieście pożerają resztę kasy. Chciałeś oszczędzić na własny domek na wsi? No to nie zaoszczędzisz, nie ma szans.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą