Zwróć uwagę na szczegół w okolicach pięty tych butów - trzy otwory widoczne z góry, oraz widoczne z boku trzy szpikulce.
Ta dyscyplina polegała na czekaniu, aż ofiara zmęczy się chodzeniem na palcach... Ile byś wytrzymał w tym żelastwie na nogach?
Cztery ostre końcówki "widelca" wbijały się w podbródek, a regulacja pozwala ustawić tak zakres działania urządzenie, by przesłuchiwany miał na tyle swobody w ustach, by był w stanie przyznać się do winy.
Stosowane głównie wobec kobiet (zresztą jak większość narzędzi pseudo-seksualnych tortur) mokre krzesło pozwalało zanurzyć w rzece siedzącą w nim osobę tak głęboko i daleko jak życzyły sobie władze, zwykle panowie w kapturach.
Buty mogły też zawierać kolce. Popularność zdobyły dzięki prostocie, nie wymagającej większych kwalifikacji kata.
W innej wersji tortury polegały na wkładaniu nogi ofiary do metalowego buta (najczęściej coś na wzór pantofla) i podgrzewaniu go.
Wygląda niepozornie, ot zwykłe koło, prawdopodobnie mając do wyboru ukarania, to ze wszystkich powyższych wolałbyś wybrać właśnie to.
Jeśli porównamy częstotliwość używania, właśnie koło było drugim po wieszaniu najpopularniejszym sposobem dokonywania egzekucji w średniowiecznych Niemczech.
Najpierw ofiara, zwykle naga, zostawała przywiązana do ziemi z rozciągniętymi kończynami. Pod każdy staw podkładany był drewniany klocek - kostki, kolana, nadgarstki, łokcie, biodra, ramiona. Kat jeździł później po nich ogromnym i dociążonym żelazem kołem.
Istniały dwie wersje tortury:
1) łamanie od dołu do góry, kat zaczynał od kostek i przesuwał się do góry sprawiając ofierze wielkie cierpienia.
2) od góry do dołu, to była forma okazania łaski, bo ofiara umierała od razu.
Czasem zmasakrowaną, ale jeszcze żywą ofiarę zostawiano na pastwę losu, robaków, padlinożerców i spragnionych ciekawości gapiów.
Pod tą milusią i uroczą łapką ukrywa się nic innego jak rodzaj poręcznych grabi używanych do powolnego zdzierania ciała z ofiary, począwszy od skóry aż do samych kości.
Dłonie przyczepione z jednej strony stołu, nogi z drugiej umocowane do mechanizmu naciągającego. Reszta jasna i logiczna.
To stół do rozciągania w wersji extreme. Zarezerwowane tylko dla morderców i tych, którzy próbowali zamordować szlachtę lub rodzinę królewską.
Każda kończyna była przywiązywana do innego konia i jednocześnie 4 konie były popędzane batem.
Ulubiony sport tłumu.
Bardzo przemyślne urządzenie podobne nieco w działaniu do korkociągu, ale odwróconego - kręcenie śrubą powodował że jego końcówka wkładana w naturalne otwory ciała rozszerzała się z wielką siłą. Miała wersję sprężynową podobną w działaniu do parasola.
Gruszki doustne stosowane wobec osób posądzanych o bluźnierstwo, albo po prostu w celu uciszenia katowanego.W wielu europejskich krajach katolicki, a potem także ewangelicki kler wierzył, że splamiona grzechem dusza potępionej osoby może zostać oczyszczona, jeśli sądzony napije się wrzącej wody, zje rozżarzone węgle, albo oba naraz.
Możesz myśleć o niej, jako o torturze rozgrzewce, czy grze wstępnej przed prawdziwym przesłuchaniem.
Przedstawiona obok ofiara była jedną z tych, którym się poszczęściło, bo zwykle zajmujący klatkę byli kompletnie nadzy i wystawieni na ekstremalnie ciepłe lub zimne warunki pogodowe.
Większość z więźniów umieszczano w nich po całej serii strasznych tortur i zostawiano w klatce, aż umarli z wycieńczenia, co mogło trwać jeszcze wiele dni.
Urządzenie powszechnie stosowane do przesłuchań. Głowa wstawiona w takie imadło nie miała żadnych szans i powoli była "kompresowana" do swojej płaskiej wersji. Zęby implodowały w dziąsła i roztrzaskiwały szczęki. Potem wypadały oczy, a mózg wypływał uszami.
Pełniło w Średniowieczu rolę podobną, do tej którą dzisiaj ma niedzielna edycja Tańca z Gwiazdami. Wielki show oglądany przez tysiące osób, niezwykłe efekty, niezapomniane wrażenia. Z tą różnicą, że sędziami by członkowie Wielkiej Inkwizycji, a występ był jednorazowy.
Ulubiona forma egzekucji dla kobiet oskarżonych o stosowanie czarnej magii. Kler wierzył, że dopiero ogień jest w stanie całkowicie oczyścić świat ze złego ducha czarownicy oraz uniemożliwia "zarażenie" złym duchem niewinnych dusz. No tak, z takim argumentem, to faktycznie palenie ma sens.
Ofiara zawieszona w uprzęży pod sufitem, była powoli opuszczana kroczem na pokrytą metalem, ostrą piramidę. Jeśli miał taki kaprys, kat mógł też zrzucać ofiarę z wielką szybkością w dół.
Alternatywna wersja kołyski Judasza, tutaj przesłuchiwanego po prostu dociążano, dokładając do nóg kolejne kilogramy.
Oto najstarszy zachowany fragment opisu żelaznej dziewicy (iron maiden) z 14 sierpnia 1515 :
"Fałszerz monet został umieszczony w środku, a drzwi zaczęły się zamykać powoli, tak że każdy ze szpikulców penetrował jego ramiona i nogi w kilkunastu miejscach, i jego pecherz, i jego brzuch i klatkę piersiową, i jego członka, i jego oczy i pośladki, ale nie tak bardzo żeby go zabić. Pozostał tam zamknięty przez dwa, czyniąc lamet wielki przez dwa dni, po których zmarł."
Żelazny fotel był nie tylko pokryty setkami szpikulców, ale miał też ukryty z tyłu piecyk, rodzaj kozy, która podgrzewała siedzenie do wysokich temperatur.
Narzędziem kary był przygotowany wcześniej pal – zaostrzony z jednej strony drewniany słup. Nogi leżącego na ziemi skazańca kat wiązał sznurami lub powrozami do pary koni lub wołów, a pal kładł między nogami skazanego. Gdy zwierzęta zaczynały iść, ciągnęły ze sobą skazańca. Pal wbijał się w odbyt człowieka i pogrążał się dalej, ale nie dopuszczano do tego, by przebił go całkowicie. Następnie kat odwiązywał zwierzęta, a słup z nabitym człowiekiem stawiano pionowo. Pod wpływem ciężaru ciała pal pogrążał się coraz głębiej, przebijając powoli wnętrzności. Skazaniec konał przez długi czas, zależnie od wytrzymałości organizmu i stopnia uszkodzenia organów wewnętrznych, trwać to mogło nawet 3 dni. Krzywo wbity pal znacznie przedłużał cierpienia skazańca. Czasami, dla zaostrzenia kary, skazańca po nabiciu na pal smarowano łatwopalną substancją i podpalano.
Szczególne upodobanie do tego rodzaju egzekucji przypisywano hospodarowi wołoskiemu Vladowi III Tepeszowi, którego przydomek oznacza właśnie palownik. Inny jego przydomek to Dracula.
Piła przedstawią najbardziej mroczną stronę ludzkiej pomysłowości.
Idea wzięła się stąd, że kiedy ofiara została powieszona głową w dół, większość krwi spływa do głowy. To ważna część procesu ponieważ podczas, gdy kat piłował krocze skazanego, cała krew w głowie sprawiała, że ofiara nie zemdlała jak normalnie dzieje się pod wpływem tak ogromnego bólu . Zazwyczaj piła docierała do pępka zanim tracił świadomość, czasem aż do splotu słonecznego.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą