Wezwanie na sygnałach, bo leży pod wpływem alkoholu - policja na miejscu.
Podjeżdżamy na miejsce, a tam pijana baba na chodniku się miota i krzyczy "Wypierdalać wy szmaty", a obok dwóch policjantów.
Pełno ludzi w oknach i krzyczą po policjantach że wzywają pogotowie, zamiast zabrać ją na izbę wytrzeźwień.
Pytam się policjanta po co nas wzywają w dodatku na sygnale, a on mi mówi że maja przykaz, że jak ktoś jest pijany i leży, to mają dzwonić po pogotowie.
Wity mi opadły.
Z okien krzyki że do chorych nie ma karetek, a do pijanych są i to na sygnale.
Jak my wzywamy policję do agresywnego to czekamy po 40 min. ostatnio rekord to 75min (Siedzieliśmy na agresywnym po dopalaczach, co robił awanturę w domu). Mogłem tam nie włazić nawet, ale szkoda mi było, bo były dzieci.