A propos kradzieży rowerów taka historyjka sprzed ponad 10 lat mi się przypomniała:
Znajomy miał hopla na punkcie rowerów: żaden gotowy nie spełniał jego oczekiwań więc samodzielnie pokupował różne elementy (rama, siodełko, osprzęt itp.) i złożył z nich optymalną dla swoich potrzeb, niepowtarzalną maszynę.
Jakiś czas później złodzieje oczyścili kilka piwnic w jego bloku, a ich łupem padł także ten pojazd. Po zgłoszeniu sprawy na Policję przekazał listę i opis skradzionych przedmiotów, w tym szczegółowe dane roweru ( zdjęcie, nr ramy i innych części, które je posiadały).
Ponieważ złożeniem nowego super sprzętu wymagało czasu i kupy pieniędzy, jako "przejściowy" pojazd kupił jakiegoś taniego (wg jego standardów) gotowca. No i któregoś dnia jedzie sobie przez Mały Rynek i widzi swój ukradziony rower przypięty do stojaka. Niewiele myśląc zatrzymuje się. robi zdjęcie nr ramy, przypina ten rower swoim nowym U-lockiem i w te pędy gna na posterunek Policji na Rynku. Tam dowiaduje się, że wszystko ładnie, ale tą kradzieżą zajmuje się posterunek w "Białym Domku" na Mogilskiej więc niech tam szuka pomocy. Gna więc na Mogilską, odczekuje swoje, pokazuje zdjęcie i po długich dyskusjach rusza z patrolem do miejsca, w którym jakieś 3 godziny wcześniej przypiął swoją własność. Na miejscu zastaje dwu Strażników Miejskich, którzy towarzyszą facetowi piłującemu założony przez Wojciecha U-lock. Okazało się, że "nowy właściciel" kupił rower pod Halą Targową. I gdzy zauważył, że ktoś go przypiął zwrócił się o pomoc do SM. Ci zdecydowali, że spiszą jego personalia, i pozwolą mu przeciąć obca blokadę.
Złodziei oczywiście nie złapano, Wojtek odzyskał rower, a nabywca kradzionego sprzętu cenna lekcje dotycącą okazyjnych zakupów..