Witam, dostałem dzisiaj ciekawy spam - tak traktuję to jako spam, chociaż może nie powinienem. Słyszałem o tej akcji już w 2007 roku, ale jakoś mi umknęła i teraz zostało mi o niej przypomniane.
Ratownicy medyczni, policjanci, strażacy i wszyscy inni, którzy interweniują na miejscu wypadków, wielokrotnie napotykają na trudności, kiedy muszą kontaktować się z krewnymi lub bliskimi poszkodowanych, w/w służby zaproponowały, abyśmy w specjalny sposób oznakowali w swojej komórce numer służący w nagłych wypadkach do kontaktu z bliskimi osoby poszkodowanej. Bardzo często telefon komórkowy jest jedynym przedmiotem, który można przy takiej osobie znaleźć. Szybki kontakt pozwoliłby na uzyskanie takich informacji jak: grupa krwi, przyjmowane leki, choroby przewlekle, alergie, itp. Ratownicy zaproponowali, aby każdy w swoim telefonie umieścił na liście kontaktów osobę, z którą należy się skontaktować w nagłych wypadkach. Numer takiej osoby należy zapisać pod międzynarodowym skrótem ICE (in case of Emergency). Wpisanie więcej niż jednej osoby do takiego kontaktu wymagałoby następującego oznaczenia:ICEl, ICE2, ICE3, itd. oznakowanie zdecydowanie ułatwiłoby prace wszystkim służbom ratowniczym. Pomysł jest łatwy w realizacji, nic nie kosztuje, a może ocalić życie. Akcja ma zasięg europejski. Wpiszcie ten numer teraz do swojej komórki bo potem zapomnicie i prześlijcie ten e-mail dalej, dzięki temu możemy ocalić komuś życie!
Czy Bojownictwo pracujące w służbie zdrowie, policji, straży pożarnej, etc. może mi odpowiedzieć na jedno ważne pytanie: "Czy wpisanie takiego nr. do książki ma sens, czy służby ratownicze są uświadomione na ten temat i czy faktycznie będą wiedzieli gdzie dzwonić."
Pytam, bo niedawno (~6mies temu), prowadzącemu akurat samochód, mojemu wujkowi pękł, nie wykryty, tętniak w mózgu - nie przeżył (wujek, nie tętniak). Służby ratownicze nie wiedziały gdzie dzwonić, pomimo, że miał komórkę wujka (pomijając fakt, że po akcji telefon zniknął - znaczy zmienił właściciela) i policja, ratownicy, strażacy mogli wybrać pierwszy z brzegu numer. Na szczęście w nieszczęściu jechała z nim znajoma, której nic się bardzo złego nie stało i to właśnie ona półprzytomna poinformowała ratowników z kim się kontaktować.
Czy służby w ogóle są przeszkolone w takim kierunku jak powiadamianie bliskich - bez względu na to czy w książce tel. jest numer oznaczony jako ICE, czy nawet "siostra", "tata", inna rodzina.
W dodatku warto w tym miejscu zapytać, co warto mieć w portfelu, komórce, kieszeni, na ręce (bransoletki), żeby w razie czego ułatwić pracę służbom ratowniczym pracę i dać sobie większe szanse na przeżycie. Wiem jedynie tyle, że tzw. wlepki do dowodu, z grupą krwi nie są uznawane (też nie rozumiem dlaczego, znaczy znam uzasadnienie, ale wydaje mi się ono głupie).
Może akcja była zbyt słabo nagłośniona, brak było szkoleń, czy coś?
Ratownicy medyczni, policjanci, strażacy i wszyscy inni, którzy interweniują na miejscu wypadków, wielokrotnie napotykają na trudności, kiedy muszą kontaktować się z krewnymi lub bliskimi poszkodowanych, w/w służby zaproponowały, abyśmy w specjalny sposób oznakowali w swojej komórce numer służący w nagłych wypadkach do kontaktu z bliskimi osoby poszkodowanej. Bardzo często telefon komórkowy jest jedynym przedmiotem, który można przy takiej osobie znaleźć. Szybki kontakt pozwoliłby na uzyskanie takich informacji jak: grupa krwi, przyjmowane leki, choroby przewlekle, alergie, itp. Ratownicy zaproponowali, aby każdy w swoim telefonie umieścił na liście kontaktów osobę, z którą należy się skontaktować w nagłych wypadkach. Numer takiej osoby należy zapisać pod międzynarodowym skrótem ICE (in case of Emergency). Wpisanie więcej niż jednej osoby do takiego kontaktu wymagałoby następującego oznaczenia:ICEl, ICE2, ICE3, itd. oznakowanie zdecydowanie ułatwiłoby prace wszystkim służbom ratowniczym. Pomysł jest łatwy w realizacji, nic nie kosztuje, a może ocalić życie. Akcja ma zasięg europejski. Wpiszcie ten numer teraz do swojej komórki bo potem zapomnicie i prześlijcie ten e-mail dalej, dzięki temu możemy ocalić komuś życie!
Czy Bojownictwo pracujące w służbie zdrowie, policji, straży pożarnej, etc. może mi odpowiedzieć na jedno ważne pytanie: "Czy wpisanie takiego nr. do książki ma sens, czy służby ratownicze są uświadomione na ten temat i czy faktycznie będą wiedzieli gdzie dzwonić."
Pytam, bo niedawno (~6mies temu), prowadzącemu akurat samochód, mojemu wujkowi pękł, nie wykryty, tętniak w mózgu - nie przeżył (wujek, nie tętniak). Służby ratownicze nie wiedziały gdzie dzwonić, pomimo, że miał komórkę wujka (pomijając fakt, że po akcji telefon zniknął - znaczy zmienił właściciela) i policja, ratownicy, strażacy mogli wybrać pierwszy z brzegu numer. Na szczęście w nieszczęściu jechała z nim znajoma, której nic się bardzo złego nie stało i to właśnie ona półprzytomna poinformowała ratowników z kim się kontaktować.
Czy służby w ogóle są przeszkolone w takim kierunku jak powiadamianie bliskich - bez względu na to czy w książce tel. jest numer oznaczony jako ICE, czy nawet "siostra", "tata", inna rodzina.
W dodatku warto w tym miejscu zapytać, co warto mieć w portfelu, komórce, kieszeni, na ręce (bransoletki), żeby w razie czego ułatwić pracę służbom ratowniczym pracę i dać sobie większe szanse na przeżycie. Wiem jedynie tyle, że tzw. wlepki do dowodu, z grupą krwi nie są uznawane (też nie rozumiem dlaczego, znaczy znam uzasadnienie, ale wydaje mi się ono głupie).
Może akcja była zbyt słabo nagłośniona, brak było szkoleń, czy coś?
--
Się człowiek raz pomyli, i już tak mu zostaje na całe życie. Dewiacje, wariacje... Blog, B. L. O. G