Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

6 powodów, dla których wrzesień jest najlepszym miesiącem dla turystów

106 164  
334   53  
Wakacje się skończyły. Nasze młodsze rodzeństwo wróciło do szkoły, by tam zgłębiać arkana gender pod czujnym nadzorem minister edukacji. Najwyższy czas, by — wzorem jeszcze premiera, a już wkrótce prezydenta — zwiać z kraju. Bo jest tak źle? Nie. Dlatego, że wrzesień to najlepszy miesiąc dla turystów. Oto 6 istotnych powodów.

#1. Dzieciaki w szkole

Niech nikt nie zrozumie mnie źle. Dzieci na wakacjach to nic gorszego niż Niemcy, Rosjanie czy Japończycy. Ale z jakiegoś powodu nikt nie chce jeździć tam, dokąd jeżdżą Niemcy, Rosjanie czy Japończycy. Z tym ostatnim akurat może być trudno - bo skośnookie stworzenia do obsługi migawek aparatów fotograficznych są dosłownie w każdym miejscu turystycznym świata. Że niby w Polsce ich nie ma? Zdziwilibyście się...

Ale pal licho Japończyków, wróćmy do równych im wzrostem — czyli dzieci. Nie bez powodu dawne kolonie i obozy organizowane były w totalnej głuszy, co najmniej kilkadziesiąt kilometrów od jakiejkolwiek cywilizacji. Tam dzieci mogły w spokoju (ha ha, widział ktoś spokojne dzieci...) zajmować się tym, czym zwykle zajmują się dzieci. Dzisiaj nikt już nie wyśle dziecka na obóz pod Uniejowem. Teraz dzieci rozbijają się po świecie. Paryż, Rzym, Barcelona, Włoszczowa... I prują się tak, jakby cały rok szkolny chodziły w kagańcach — a jak jest w rzeczywistości, wie każdy, komu dożywocie w więzieniu zamienili na konieczność spędzenia długiej przerwy w gimnazjum.

Zresztą to nawet nie jest wina dzieci, tylko nowoczesnych rodziców i kompletnie pomylonego bezstresowego wychowania (znacie to "przecież mały musi się gdzieś wykrzyczeć!"?). Ale tak poza tym dzieci są spoko. A im dalej od nas, tym lepsze. We wrześniu dzieci odsiadują już wyrok za dwa miesiące wakacyjnego znęcania się nad rodzicami. Zatem jedna przeszkoda na wakacyjnych trasach mniej.

#2. Ludzie w pracy

Ale nie tylko dzieci są uciążliwe. Ich rodzice również. Także przyszli rodzice oraz ci, którzy koło jakichś rodziców jedynie stali, a sami o dzieciach śnią tylko po obejrzeniu "The Ring" i nigdy pozytywnie. Z końcem sierpnia większość dorosłych z mniejszym lub większym bólem opuszcza ulubione McDonaldy w pobliżu słynnych atrakcji turystycznych, po czym wsiada do samochodów i pędzi korkować ulice swojego codziennego miasta zamieszkania - o czym zresztą mogliśmy przekonać się 1 września, kiedy na polskich drogach brakowało już tylko niemieckich czołgów.

We wrześniu nawet w Luwrze można znaleźć już odrobinę spokoju od przepychających się, wiecznie spieszących się "turystów". Powoli można zacząć oglądać muzealne eksponaty zamiast pełnych jedzenia i picia plecaków przyjezdnych, w każdej wolnej chwili raczących się alkoholem i dających głośny upust swej wesołości. We wrześniu ci wszyscy wesołkowie siedzą potulnie za biurkiem, w niebieskiej koszuli i krawacie, i wciskają innym nieszczęśnikom pożyczki na spłatę pożyczki zaciągniętej na wakacje w Hurghadzie.

#3. Urlop bez kolejki

Mimo że w rzeczywistości lipiec i sierpień to beznadziejne miesiące na wyjazdy, większość osób gotowa jest się zabić, byle tylko otrzymać urlop w samym środku sezonu wczasowego. Na wrzesień urlopy dostają tylko ci, którzy albo pikietowali zbyt cicho, albo... byli mądrzejsi. Ponieważ większość "turystów" zdążyła już wykorzystać przysługujące im dwa tygodnie, we wrześniu - w dogodnym dla siebie terminie - można wziąć wolne i naprawdę odpocząć. Bez obawy, że w połowie urlopu zadzwoni szef z płaczem, że nie ma rąk do pracy i ktoś absolutnie koniecznie musi wrócić do pracy, bo inaczej świat się zawali.

#4. Ceny dla nie-ministrów

Ugościł cię miły Egipcjanin? To cudownie. Ale jeśli przyjedziesz we wrześniu, ów Egipcjanin będzie równie miły, tylko że za trzy razy niższą cenę. Turystyka to przede wszystkim ogromny biznes. Wielki, wściekle zielony tort dolarów, z których każdy próbuje uszczknąć coś dla siebie. Ceny na stacjach benzynowych rosną, loty kosztują krocie, jakby linie lotnicze nie wiedziały, czy następny lot ich Airbusa nie będzie ostatnim, nocleg w psiej budzie w przydrożnym hotelu kosztuje tyle co na zamku — a wszystko to uroki turystycznego sezonu. Ponieważ wszyscy chcą podróżować w lipcu i w sierpniu, wszyscy usługodawcy w turystycznym łańcuchu pokarmowym zwielokrotniają ceny. Bo mogą.

Za to już w sierpniu promocje gonią promocje. Nie tak dawne rekiny kapitalizmu podkulają ogony i obniżają ceny, żeby choć cokolwiek zarobić. Bo nie mają innego wyjścia. I nagle okazuje się, że nawet lot dookoła świata może kosztować kilkaset złotych. I wcale nie trzeba siedzieć obok obżerającego się cebulą grubasa w sandałach.

#5. Pogoda dla zwiedzających

Wakacyjne słońce to świetna sprawa - przez pierwsze dwa dni. Potem środki na oparzenia przestają działać, a czterdzieści stopni Celsjusza w cieniu sprawia, że wakacyjny wypoczynek zmienia się w tzw. slow cooking. We wrześniu — jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki — cała ta bujda o globalnym ociepleniu przestaje mieć znaczenie. Przejście kilkuset metrów po którymkolwiek ze starych miast nie kończy się już fontanną potu, a na dodatek wcale jeszcze nie trzeba zakładać zimowej kurtki. Wrzesień to też doskonała pora dla nocujących pod namiotem. W nocy jest już stosunkowo chłodno, ale jeszcze nie mroźno, na polach namiotowych luzy... Żyć nie umierać!

Powoli zmieniają się też kolory. Zielony ustępuje żółtym, pomarańczowym i czerwonym barwom zbliżającej się jesieni. We wrześniu szczególnie piękne są góry. A wrześniowe Bieszczady absolutnie nie mają sobie równych.

#6. Życie wraca do normy

Z końcem sierpnia świat powoli zaczyna wracać do normy. Znikają budki z fast foodami, wszechobecni straganiarze. Znikają uliczni tandeciarze i wszelkiej maści hochsztaplerzy. Mieszkańcy turystycznych miast i okolic zaczynają żyć własnym, przerwanym na okres wakacji życiem. To właśnie wtedy, poza sezonem, można przekonać się, jak naprawdę wygląda lokalna kultura. Można wejść do tradycyjnych restauracji i spróbować klasycznej kuchni, a nawet - banalne? - usiąść na ławce i po prostu chłonąć atmosferę. Bo na szczęście dla coraz większej liczby osób turystyka i zwiedzanie to nie tylko odhaczanie "na czas" kolejnych pozycji z przewodnika czy wysmażanie się na plaży, byle tylko było czym pochwalić się przed równie m ą d r y m i znajomymi.

A zatem do zobaczenia na szlakach. Oczywiście we wrześniu.
5

Oglądany: 106164x | Komentarzy: 53 | Okejek: 334 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało