Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Poradnik jak kupić na Białorusi pojazd opancerzony

96 037  
371   19  
Wbrew temu co się u nas potocznie mówi o Rosji, nie można tam na każdej giełdzie samochodowej kupić czołgu. Nawet gorzej - zakup sprzętu wojskowego jest nie lada wyzwaniem, ale bloger kryjący się pod pseudonimem ntv postanowił sprowadzić sobie zwiadowczy pojazd pancerny z... Białorusi.

A tak naprawdę zaczęło się od tego, że na pomysł wpadł jego kolega, ale im więcej się dowiadywał ile z tym zachodu, tym bardziej mu się odechciewało. Ale zapał przechodził na ntv i to on zapragnął dokonać zakupu.

Niestety (zaskakująco) latem ceny sprzętu wojskowego gwałtownie podskoczyły do tego poziomu, że jedyny sprzęt w zasięgu kieszeni był tak naprawdę złomem. Jedynym wyjściem było zorganizowanie importu z Białorusi.

Białoruś sprzedaje bardzo duże ilości sprzętu wojskowego, a przoduje w tym białoruskie ministerstwo obrony. Ostatnio powstała nawet oficjalna strona, na której można zapoznać się z wymaganą papierkologią oraz aktualną ofertą.



Sprzedają wszystko, od "bojowych" czajników, po kutry, czołgi i samoloty. Podobno w planach jest uruchomienie działającego on-line sklepu z całym dostępnym asortymentem. "Twój koszyk zawiera 1 przedmiot: czołg T-64B. Chcesz kontynuować zakupy?" Ciekawe co z tego wyjdzie. Oczywiście transakcja dokonana przez osobę z zagranicy (nawet z Rosji) obarczona jest pewnymi ograniczeniami. Trzeba umówić się na wizytę w Komitecie Bezpieczeństwa Wewnętrznego Republiki Biłorusi (KGB RB) z 2-tygodniowym wyprzedzeniem. Wszystkie transakcje zawierane są z państwowym przedsiębiorstwem BelSpetzContract (BSC). Siedzibę mają w czerwonym budynku, który w czasie załatwiania pozwoleń trzeba odwiedzić wielokrotnie.



Jeśli się bardzo postarasz i będziesz zdeterminowany całą sprawę uda się "zamknąć" w dwa dni, ale nie jest to proste. Ntv zrobił to w 4 dni. Po kolei:

1. Kupujący przegląda katalog i wypisuje wniosek do BSC. Otrzymuje od nich przepustkę do koszar.
2. Osoba bez białoruskiego obywatelstwa musi wypełnić taki wniosek z dwutygodniowym wyprzedzeniem podając cel przyjazdu i okres jaki się chce spędzić na miejscu.
3. Kupujący zostaje wpuszczony do jednostki wojskowej i po raz pierwszy może na własne oczy zobaczyć towar. Po podjęciu decyzji należy o tym poinformować BSC - telefonicznie lub osobiście.
4. BSC przygotowuje cały skoroszyt dokumentacji, łącznie z umową kupna-sprzedaży i deklaracjami celnymi. Jeśli się pospieszysz można opłacić transakcję jeszcze tego samego dnia.
5. Po otrzymaniu wpłaty BSC wydaje zgodę na wywóz przedmiotu.
6. Kupujący z całą dokumentacją ponownie jedzie do jednostki i tam odbiera sprzęt.

Wszystko poszło zaskakująco gładko i bezproblemowo, ale trzeba pamiętać, że wszystkich płatności dokonuje się w białoruskich rublach.



Jeśli nie masz konta w białoruskim banku pozostaje płatność gotówką. Biorąc pod uwagę limity wypłat z bankomatów i limity transakcji w kantorach zebranie 100 milionów białoruskich rubli może być wyzwaniem. Drugim problemem są same pieniądze. Najwyższym nominałem jest 200 000 rubli, więc 100 baniek to spory stosik papieru. Na zdjęciu jest plik zawierający 25 mln rubli, czyli 1/4 całej kwoty.



W końcu po wyczyszczeniu wszystkich bankomatów w okolicy i skompletowaniu dokumentów można odebrać swój nowy nabytek. Poza zorganizowaniem BRDMa trzeba się jeszcze postarać o transport dla niego, w tym wypadku do Moskwy). W końcu kierowca jednej z lawet zgodził się zabrać taki ładunek za opłatą 1 000... dolarów. Na szczęście kierowca był Białorusinem, więc mógł swobodnie wjechać do bazy wojskowej odebrać transporter. Niestety ntv zapomniał o załatwieniu wszystkich formalności z KGB i w czasie gdy kierowca odbierał jego BRDMa, on mógł jedynie czekać pod bramą i strzelić sobie fotkę.



Nareszcie! Wyłania się laweta z nowym "cacuszkiem".



BRDM został porządnie przymocowany pasami, a dla dodatkowego bezpieczeństwo spuszczono z kół powietrze.



Transporter jechał w doborowym towarzystwie: quad, Porsche Cayenne z rozbitym zderzakiem i nowiusieńka Corvette.



Taka Corvette kosztuje 30 BRDMów.



W drodze lawetę zatrzymywano cztery razy. Kontrola dokumentów odbyła się tylko na ostatnim zatrzymaniu, wszystkie poprzednie ograniczały się do "Cholera, co to za czołg?!"



Kierowca wykazał się specyficznym poczuciem humoru. W czasie pierwszych trzech kontroli dialog wyglądał mniej więcej tak:
- Co to jest?
To dla naszych chłopców na południowym wschodzie.
- Ok, możecie jechać.

Czwarty gliniarz postanowił jednak zajrzeć do papierów. Przeglądał dokumenty przez dwie minuty, aby w końcu zapytać:
- Ten to musi dużo palić. Ile wyciąga?



Okazało się, że dotarcie do celu wcale nie oznacza końca kłopotów. BRDM był zbyt ciężki żeby po prostu zjechać z lawety, bo połamałby najazdy i realnym zagrożeniem byłoby zrzucenie pozostałych samochodów. Na szczęście na pobliskiej budowie mieli żuraw.



Cała podróż była ciekawym doświadczeniem - samochody zwalniające przy lawecie, kiedy stanęli na światłach nawet funckjonariusze drogówki zatrzymali się, żeby zrobić sobie zdjęcie z "czołgiem". Cała podróż (z postojami) z Białorusi do Moskwy trwała 24 godziny.



Po przyjeździe, późnym wieczorem u dało się wreszcie podłączyć akumulatory i napompować koła. Pojazd niestety wymagał trochę napraw - przeciekał jeden ze zbiorników paliwa, a instlacja elektryczna była prawdziwą plątaniną.



Oczywiście w Moskwie nie można było zostawić wozu pancernego na ulicy, bo rano mogło już go nie być. Szybko znalazł się kierowca śmieciarki, który zgodził się za drobną opłatą odholować pojazd do domku poza miastem.

BRDM nie był zarejestrowany, więc nie był dopuszczony do ruchu, więc wszyscy biorący udział w operacji przez cały czas jechali z duszą na ramieniu, ale tym razem się udało bez spotkań z policją.



W połowie drogi, na środku skrzyżowania pękła jedna z lin holowniczych i siedmiotonowy BRDM utknął na drodze. Na szczęście druga lina tak łatwo się nie poddała i udało się dojechać do daczy.

Z samego rana ntv zaopatrzony we wszelkie dostępne instrukcje i plany udał się do pojazdu aby spróbować go uruchomić. W połowie dnia wreszcie udało się osiągnąć sukces.



Można nim nawet zgrabnie zaparkować.



W środku znalazło się kilka bonusów - taśma amunicyjna do WKM,



z której natychmiast powstała twarzowa obroża.



Pomimo zewnętrznego wyglądu w środku jest zaskakująco czysto, a pojazd jest w bardzo dobrym stanie.

2

Oglądany: 96037x | Komentarzy: 19 | Okejek: 371 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało