Roberta Mancino - kobieta z jajami

Roberta przyszła na świat 34 lata temu we Włoszech. Dość szybko okazało się, że dziewczę ma predyspozycje do tego, aby związać swoją przyszłość z wybiegami mody oraz pozowaniem do zdjęć na okładki wysokonakładowych magazynów.

Szesnastoletnia Roberta wykorzystała więc swój dar i rozpoczęła karierę modelki. Przez lata prezentowała swe wdzięki w takich czasopismach jak Vogue czy Vanity Fair. Nie miała też problemu z tym, aby pokazać nieco więcej ciała podczas sesji zdjęciowych dla prasy typowo męskiej. Wielu panów zachwyciło się urodą włoskiej seks-bomby, prezentującej swoje zgrabne ciało na łamach Maxima.










Jakże zdziwiliby się mężczyźni wzdychający do pięknego kociaka zerkającego na nich z kolorowych rozkładówek, gdyby dowiedzieli się, że pani Mancino różni się od innych seksownych dziewcząt z branży...


Ha! Jako że Wy, drodzy Bojownicy, doskonale znacie już takie historie i zdajecie sobie sprawę, że zazwyczaj kończą się one małym „haczykiem” wiszącym w miejscu, gdzie być go nie powinno, uspokajamy Was – nie, Roberta Mancino nie jest posiadaczką pindola. Co więcej – nie przeszła nawet operacji usunięcia samczych narządów płciowych (głównie dlatego, że ich nigdy nie posiadała - niesamowite, co?)! Ma za to pewną, z pozoru męską, zajawkę.



Pani Mancino to prawdziwa SUPERmodelka, która zamiast wydawać hajs na kolejne operacje powiększania cycków, wyrównywania zmarszczek czy pompowania sobie silikonu w usta, od wczesnej młodości rozwija swoją pasję, jaką są sporty ekstremalne.
Jej przygoda zaczęła się w 2001 roku, kiedy to Roberta namówiła swego przyjaciela – instruktora spadochroniarstwa – na wspólny skok. Dziewczyna momentalnie złapała bakcyla i coś, co było chwilową zajawką, wkrótce zmieniło się w jej sposób na życie.


Oprócz typowych skoków spadochronowych Mancino uprawia też Base Jumping, czyli skoki z wysokich budynków. Jej marzeniem jest zaliczenie znajdującego się w Dubaju Burj Khalifa – najwyższej na Ziemi konstrukcji wzniesionej przez człowieka (829 metrów).





Ostatnio Roberta coraz częściej aplikuje sobie solidną dawkę adrenaliny, wykonując tzw. wingsuiting. Dzięki odpowiednio zaprojektowanemu kombinezonowi, upodabniającemu skoczka do latającej wiewiórki, śmiałek nie tylko spada dłużej, ale i może przebyć z olbrzymią prędkością całkiem spory „poziomy” dystans.


Modelka wykonała łącznie 7000 skoków, z czego pięć zaliczyć można do średnio udanych z powodu awarii spadochronu. Na szczęście w takich sytuacjach zawsze można przecież użyć spadochronu zapasowego...
Roberta od lat też pracuje jako instruktorka spadochroniarstwa i nie narzeka na ilość klientów. Jakoś to nas nie dziwi. Nawet największy tchórz chciałby przecież odbyć swój „pierwszy raz” z panią, która czterokrotnie pozowała nago w magazynie dla mężczyzn. Oczywiście rozbierane sesje zdjęciowe miały miejsce w przestworzach...




Niestety, ci którzy poczuli nagłą chęć zainteresowania się sportami ekstremalnymi muszą nieco ochłonąć. Pani Macino od kilku lat jest w szczęśliwym związku z innym szaleńcem, który w młodości zaraził się skokami spadochronowymi. A tak wyglądało tegoroczne świętowanie przez Robertę walentynek.

https://www.youtube.com/watch?v=b89_PDSMf3I

Nazwijcie nas parchatymi dżenderami, ale przyznajemy bez bicia - takie jaja u kobiet naprawdę lubimy :)