< > wszystkie blogi

Dzień wolny

22 kwietnia 2014
Jako uczeń, wtorek po świętach wielkanocnych mam wolny...
Zacząłem od próby zrobienia noża. Nie udało się, gdyż kawałek metalu mnie pokonał. Był za gruby i tarcza poszła się je*ać... W trakcie pracy nad tymże nożem wbił do mnie mój ziom Toshiba. Po kilkuminutowej naradzie, co do planu na dziś (Ferb, już wiem co będziemy dzisiaj robić! -sry, musiałem :P) stwierdziliśmy, że pójdziemy do sklepu (znów) Toshiba poszedł do domu po kasę, a ja powróciłem do pracy przy nożu. Bez maski. Wróciłem do domu, ubrałem i umyłem się, wychodząc poczułem coś dziwnego w nosie. Wróciłem do domu po chusteczki okazało się, że mam w nosie pełno opiłków żelaza... W drodze ze sklepu obaliłem jakiegoś energetyka (nie płacą mi za reklamę, więc nazwy nie podam) i napój w puszcze (którego nazwy także nie podam) Wbiliśmy do M. i pogadaliśmy trochę. Dowiedziałem się, że internet mu nie działa, więc wbiłem i ogarnąłem lapka. Chcąc sprawdzić czy działa odruchowo wszedłem na RedTube (to nie inna wersja kolorystyczna YouTube!) M. tak się zbulwersował, że nie wiedziałem czy uciekać, czy próbować się bronić... Wróciłem do domu, chcąc zrobić obiad zajrzałem do półek i lodówki. Znalazłem kotlety (sztuk 2) sos do spaghetti oraz jakiś makaron. Nie ukrywam, że często improwizuję. Widząc to, w mej głowie zrodził się pomysł zrobienia spaghetti z tychże składników. O dziwo wyszło dość dobre danie o.O To by było na tyle. Adios! PS. Próbując dosięgnąć coś przez bramę podłóżcie coś pod brzuch. Potwierdzone info.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
  • Cześć, jestem EqPnpovPUgSeJgqgtBMseIOec (może kiedyś wytłumaczę dlaczego mam taki nick i jak się loguję) Jestem przesiąkniętym kofeiną i muzyką nastolatkiem Interesuję się niemalże wszystkim (oprócz piłki nożnej, polityki itp.)
  • Informuj mnie o nowościach na blogu
  • RSS blogu EqPnpovPUgSeJgqgtBMseIOec
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi